Witajcie.
Poniżej przedstawiam łopatologiczną wersję z cyklu " sam naprawiam ".
Zamiast dawać element do "pseudoregeneracji" fachowcom, namawiam do samodzielnej pracy.
W przypadku jak poniżej bolączką maglownicy była spora ilość nagromadzonego piachu w mechanizmie maglownicy. Piach gromadził się przez lata w wyniku pęknięć gumowych osłon.
Fotoporada dla tych, którzy nie boją się wyzwań - nawet tych najprostszych.
1) Jeśli końcówki drążków kierowniczych mają dobre rokowania i nie zamierzamy ich wymieniać, zostawmy je na miejscu. Jeśli jednak nie nadają się - odkręcamy.
Ja nowe końcówki dostałem pierwotnie za 59 PLN, jednak już miesiąc później wyszperałem za 39 PLN.
Zabieramy się za demontaż wg następującej kolejności:
Odkręcamy drążek. Klucz 19 i bodajże 17.
Od razu uprzedzam, że w przypadku elementu który był skręcany przed moim urodzeniem, należy użyć nie lada siły.
Tak samo postępujemy z drugą stroną ( choć wg niektórych nie trzeba z obu stron odkręcać - zgoda. )
Kolejnym krokiem jest dobranie się do sedna, czyli samego serca przekładni :
Tutaj postępujemy już znacznie ostrożniej, ponieważ istnieje możliwość łatwego uszkodzenia nakrętki kontrującej (ta z kluczem francuskim). Ktoś wpadł na genialny pomysł wykonania jej z aluminiowego stopu .
Wykręcamy "trzpień" zespolony w nakrętką.
Pod tym elementem znajduje się sprężyna docisku jak i sam docisk.
Wszystko to jest w otoczeniu czterdziestoletniego smaru, który pamięta jeszcze czasy, gdy kobiety nie depilowały "tamtych" miejsc
Kolejnym krokiem jest uwolnienie ośki poprzez wykręcenie nakrętki od spodu.
Wcześniej należy odblokować dekielek poprzez podważenie.
Po wyciągnięciu ośki, która łączy się poprzez sprzęgiełko z kierownicą mamy możliwość zdemontowania całości na drobne :
UWAGA.
Zawartość maglownicy ( oś zębata ) posiada "zadziory", które uniemożliwiają lekkie wysunięcie jej z obudowy. Ciężko przeciska się przez tuleje na końcach obudowy.
Wyciągnąłem na brutala z rozpędu metodą najpierw schowania, a potem brutalnego wyszarpnięcia.
Po dokładnym przemyciu, nasmarowaniu i wymalowaniu składamy wszystko do kupy. Regulujemy luz za pomocą wkręcanego trzpienia i kontrujemy alu-nakrętką. Cieszymy się ładnie pracującą bez chrupania maglownicą.
Moja maglownica nie miała luzów na tulejach, więc całość prac ograniczała się tylko do rozbiórki i ponownego złożenia.
Czasochłonność (bez malowania) - 45 minut
Maglownica - reanimacja
-
- Posty: 14
- Rejestracja: 28 marca 2015, 23:38
- Marka: Opel
- Silnik: 1,2
- Rok produkcji: 1978
- Lokalizacja: Kielce
Re: Maglownica - reanimacja
kawał dobrej roboty. Czym ją pomalowaleś że tak się świeci?
- kogan77
- Posty: 357
- Rejestracja: 13 czerwca 2007, 12:59
- Marka: Opel
- Silnik: 1.8 S
- Rok produkcji: 1976
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
- Kontaktowanie:
Re: Maglownica - reanimacja
Maglownica będzie pod osłoną, więc na podkład poszła "piecówka".
Osłona magla zabezpieczy ja przed ewentualnymi odpryskami.
Osłona magla zabezpieczy ja przed ewentualnymi odpryskami.
Wróć do „Zawieszenie i układ kierwowniczy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości